piątek, 3 czerwca 2016

Sznureczki, czyli sutasz (albo soutache)

Moja córka kupiła sobie niedawno dwie pary sutaszowych kolczyków. Obejrzała je bardzo starannie i postanowiła, że musi się nauczyć jak to się robi, bo och-ach są takie cudowne. W poszukiwaniu elementarnej wiedzy udała się do komputera, bo przecież wiadomo - tam jest wszystko :-). 
A ja człap, człap do szuflady z "przydasiami"; przypomniałam sobie bowiem, że kiedyś dawno kupiłam trochę sutaszowych sznureczków. Taki ze mnie chomik!
Koraliki z czasów biżuteryjnych też leżą. I nici monofilowe też.
Wszystko lekko zapomniane; najwidoczniej nie jestem w stanie zajmować się z przekonaniem czymś innym niż mój ulubiony parchment craft. 
W efekcie całego zamieszania  juniorka w dwa wieczory wymyśliła i zrobiła sobie całkiem fajne zielone kolczyki. Niestety nie mam fotki, bo swoje dzieło zabrała.
Za to przy okazji i ja postanowiłam spróbować, czy może, przypadkiem i mnie się to spodoba :-).
Do zmajstrowania dwóch (identycznych!) kolczyków to ja cierpliwości chwilowo nie mam, więc wymyśliłam zawieszkę:



  

6 komentarzy:

  1. No i bardzo udana zawieszka.Jeśli mam być szczera, to nie przepadam za robieniem biżutków tą techniką. Zrobiłam kilka zawieszek i z ulgą odpuściłam tę zabawę.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ładna :) ja też kiedyś postanowiłam spróbować - powstał 1 kolczyk - drugi czeka już od roku na powstanie - nie jest to "moja" technika :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie wymyśliłaś i ślicznie wykonałaś tę zawieszkę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantazyjnie i niebanalnie ! Serdecznie pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie przyjemność i motywacja.